Dla prezesa PZN-u Adama Małysza wielkim ciosem okazała się nie tylko nagła rezygnacja dyrektora Alexandra Stoeckla, który przez lata miał budować potęgę polskich skoków, ale zwłaszcza zachowanie Austriaka. Stoeckl popełnił ten sam grzech, co Leo Beenhakker PZPN-ie. Zarabiał w Polsce, ale pracował zupełnie gdzie indziej. – Absolutnie nie będziemy ciągać Stoeckla po sądach. Myślę, że prezes Adam Małysz nie zdecyduje się na żadne kroki prawne – powiedział nam członek zarządu PZN-u Rafał Kot.
Źródło: Read More