Projekt noweli Prawo drogowe regulujący przeprowadzanie testów zautomatyzowanych pojazdów na drogach publicznych zamiast to ułatwić bardziej utrudni – wskazał prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) Tomasz Bęben.
Projekt noweli w założeniu miał uwolnić potencjał polskich centrów badawczo-rozwojowych, ale w opinii SDCM zaproponowane przepisy mogą znacząco osłabić konkurencyjność technologiczną Polski.
W uzasadnieniu projektu wskazano, że ze względu na „postępującą rewolucję technologiczną związaną z autonomizacją transportu” oraz postulaty przedsiębiorców dotyczące testowania pojazdów zautomatyzowanych należy wprowadzić rozwiązania upraszczające procedury wydawania zezwoleń na badania drogowe.
– Mające siedzibę w Polsce podmioty badawcze i przedsiębiorstwa produkujące nowoczesne systemy do pojazdów samochodowych wskazują na brak możliwości testowania najnowszych technologii na polskich drogach jako na barierę swojego rozwoju – wskazało w uzasadnieniu Ministerstwo Infrastruktury, które przygotowało projekt.
Polska produkcja zautomatyzowanych samochodów
SDCM podało, że w ośrodkach badawczo-rozwojowych w Polsce inżynierowie opracowują m.in. systemy sterowania gestami w samochodach, rozwiązania podnoszące poziom cyfrowego bezpieczeństwa pojazdów czy technologie aktywnego bezpieczeństwa, dzięki którym samochód może ostrzec kierowcę przed zagrożeniem lub automatycznie na nie zareagować, zanim człowiek zdążyłby zauważyć, że dzieje się coś potencjalnie niebezpiecznego. Wszystkie te technologie zostały już szczegółowo przetestowane na specjalnie przygotowanych do tego torach testowych, tym niemniej muszą być sprawdzone przede wszystkim w warunkach drogowych, aby mogły być dalej rozwijane – zaznaczył Bęben.
W ocenie SDCM zaproponowane przez MI przepisy są jednak restrykcyjne, niektóre rozwiązania wręcz „antybiznesowe”, a uchwalenie ustawy w proponowanym kształcie może spowodować wycofanie się z Polski firm badawczo-rozwojowych.
– Proponowane zmiany w żaden sposób nie ułatwią badań nad pojazdami wyposażonymi w zautomatyzowane systemy. Zamiast tego zwiększą ryzyko biznesowe i koszty badań. Jeśli projekt w tym kształcie wejdzie w życie, uniemożliwi działalność badawczo-rozwojową na terenie Polski i zmusi inwestorów do poszukiwania rynków bardziej sprzyjających innowacjom – powiedział Bęben.
Niespójność proponowanych przepisów
Prezes SDCM zwrócił uwagę, że w projekcie nie ma jasnego rozróżnienia między pojazdami zautomatyzowanymi i autonomicznymi oraz między jazdami testowymi a ruchem pojazdów zautomatyzowanych i autonomicznych na polskich drogach.
– Przyjęto definicję pojazdu zautomatyzowanego z 2019 roku, która sprawia, że przepisami ustawy objęte zostałyby pojazdy na poziomie L2 wg klasyfikacji SAE, czyli pojazdy już dostępne na polskim rynku i poruszające się po naszych drogach – wskazał.
SDCM uznało za bezzasadny wymóg uzyskiwania przed wydaniem zezwolenia na badania testowe pojazdów zautomatyzowanych potwierdzenia komendy wojewódzkiej Policji i Państwowej Straży Pożarnej oraz opinii i zgody organu zarządzającego ruchem na drodze. W opinii stowarzyszenia stwarza to ryzyko wydawania arbitralnych decyzji przez osoby, które nie rozumieją, na czym polega testowanie nowych systemów na drogach i bezpodstawnie dopatrują się w nich zagrożenia dla ruchu drogowego. Przy tym mnogość podmiotów, które zgodnie z projektem będą musiały wydać stosowne potwierdzenia, opinie i zgody sprawi, że możliwość prowadzenia jazd testowych pojazdów zautomatyzowanych zostanie praktycznie zablokowana.
Ograniczenie swobody firm
– Znowelizowana ustawa ograniczyłaby również swobodę działalności firm badawczo-rozwojowych, ponieważ zawarte w projekcie rozwiązania nie respektują prawa przedsiębiorców do ochrony tajemnicy handlowej i własności intelektualnej. Nowelizacja nakazywałaby m.in. rejestrację przebiegu testów i nadałaby zbyt szerokie uprawnienia Krajowemu Koordynatorowi Prac Testowych oraz obserwatorowi badań – zaznaczył Bęben.
SDCM zwróciło uwagę, że projekt nowelizacji przewiduje szereg trudnych, a nawet niemożliwych do spełnienia wymagań, jak np. wskazanie konkretnych dróg, po których będzie poruszał się pojazd testowy czy wymóg montowania systemów rejestracji przebiegu badania testowego.
– Podanie obszaru i lokalizacji przejazdów w tak długim horyzoncie czasowym jest niemożliwe, ponieważ prowadzenie badań jest ściśle uzależnione od wielu czynników np. od panujących warunków atmosferycznych. Ponadto nowelizacja zakłada, że obszar testów będzie zawężony do zaledwie pięciu z szesnastu województw – powiedział Bęben.
Nie uwzględniono postulatów branży
Stowarzyszenie poinformowało również, że nie zostały uwzględnione postulaty branży dotyczące rejestracji profesjonalnej. „Pojazdu z rejestracją profesjonalną nadal nie będzie mógł prowadzić kierowca niezatrudniony przez organizatora badań testowych, co uniemożliwi firmom badawczo-rozwojowym zlecanie w formie umowy cywilnoprawnej realizacji jazd testowych przez profesjonalnych kierowców zatrudnionych w specjalistycznych firmach” – uzupełnił Bęben.
W projekcie przewidziano też 12-miesięczny okres ważności zezwolenia na badania testowe. W ocenie SDCM powinien on wynosić co najmniej 24 miesiące, biorąc pod uwagę stopień skomplikowania związanej z tym procedury i kosztów ponoszonych przez przedsiębiorców.
Podatek akcyzowy
SDCM postuluje również wprowadzenie nowego sposobu naliczania podatku akcyzowego.
– Obecne przepisy nie określają jednoznacznie, czy powstaje obowiązek opłacenia akcyzy za pojazd przekazany okresowo do celów badawczo-rozwojowych. Analizy prawne wykazują, że w tym przypadku podatek jest nienależny. Przepisy w obecnym brzmieniu pozostawiają szerokie pole do interpretacji, co wprowadza dużą niepewność i ryzyko w prowadzeniu działalności badawczej. Niestety, skierowany do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o podatku akcyzowym nie uwzględnił jednak postulatów przedsiębiorców z segmentu badań i rozwoju w motoryzacji – podkreślił Bęben.
Projekt nowelizacji Prawa o ruchu drogowym przewiduje możliwość wykorzystania dróg na potrzeby prac testowych pojazdów zautomatyzowanych (pojazdy zbudowane do samodzielnego poruszania się przez określony czas, jednak wymagające interwencji kierowcy) oraz w pełni zautomatyzowanych (pojazdy autonomiczne niewymagające nadzoru kierowcy).
Z projektu wynika, że takimi pracami zarządzać ma „organizator prac testowych” – musi być to podmiot prowadzący działalność gospodarczą w zakresie kierowania i kontrolowania pojazdów zautomatyzowanych i w pełni zautomatyzowanych w celu testowania i oceny funkcji automatycznych. Zezwolenie na prowadzenie prac testowych wydawać będzie Krajowy Koordynator Prac Testowych, w drodze decyzji administracyjnej na pisemny wniosek organizatora prac testowych.
Zgodnie z projektem zezwolenie na przeprowadzenie prac można będzie otrzymać na okres nie dłuższy niż rok, „o ile nie ulegną zmianie warunki i zakres prac”. Wysokość opłaty za przeprowadzenie procesu związanego z wydaniem zezwolenia w obszarze jednego województwa nie może przekroczyć 20 tysięcy złotych, a w przypadku wniosku obejmującego od dwóch do pięciu województw opłata nie może przekroczyć 40 tysięcy złotych. Otrzymanie takiego pozwolenia będzie możliwe pod warunkiem zastosowania zasad ruchu drogowego, zapewnienia bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz uzyskania zezwolenia na prowadzenie tych prac.
– Zezwolenie wydaje się wyłącznie po wykazaniu przez organizatora prac testowych, w formie oświadczenia, że prowadzone prace nie będą zagrażać bezpieczeństwu ruchu drogowego oraz nie będą utrudniały ruchu na drogach – wskazano.
Biznes Alert / PAP
Prezes Toyota Norge: W 2030 roku połowa sprzedanych nowych aut w UE to będą elektryki
Artykuł Ekspert: Proponowane przepisy dotyczące zautomatyzowanych pojazdów utrudnią ich wdrożenie pochodzi z serwisu Portal Biznes Alert.
Źródło: Read More