– Tutaj po starcie od razu zobaczyłem że dwójka Kanadyjczyków wyjechała do przodu, jeden po prostu nadawał tempa biegu, a drugi blokował jak mógł, więc stwierdziłem że po prostu najlepszą opcją będzie to, aby nie wdawać się właśnie w te walkę. W dobrym momencie zaatakowałem, minąłem Holendra, bo zobaczyłem że najsilniejszy Kanadyjczyk wyjechał do przodu – wspomina swój finałowy wyścig na 1000 metrów w zawodach z cyklu World Tour w Pekinie Michał Niewiński.
Źródło: Read More